Nazywam się Paweł Breitling i jestem…hmm, no właśnie… . Trudno mi znaleźć jedno słowo. Jakiś gość powie - jestem pilotem, marynarzem, prawnikiem i wszystko jasne. A ja? Może prościej będzie ująć to bardziej opisowo. Staram się tworzyć rzeczy ładne, kierując się własną estetyką, w nadziei, że spodobają się odbiorcom. Fascynuje mnie łączenie różnych technik i materiałów, tworzenie nowych form.
Zaczęło się od witraży, ponieważ witraż był w moim życiu odkąd pamiętam. Wychowywałem się, patrząc jak z wielką pasją mój dziadek a póżniej rodzice tworzyli niesamowite dzieła z barwnego szkła, ołowiu i cyny. Widziałem ile wysiłku i czasu wymaga stworzenie własnymi rękami, bez udziału wszechobecnej dziś techniki, rzeczy, które mogą cieszyć oczy przez wiele lat.
Witraż, pierwotnie ściśle związany ze sztuką i architekturą sakralną, trafił z czasem do życia codziennego. W XIX w. Louis Comfort Tiffany stworzył metodę łączenia szkieł za pomocą miedzianej taśmy i cyny. Dzięki tej technice witraż zyskał lekkość. Pojawiła się możliwość tworzenia form przestrzennych o stopniu szczegółowości nieosiągalnym przy zastosowaniu metody tradycyjnej. Oprócz charakterystycznych lamp wykonanych metodą Tiffany’ego, zaczęły pojawiać się rozmaite przedmioty użytkowe, szkatułki, lampiony etc. Granicą stała się wyobraźnia twórcy.
Moim pomysłem na witraż i szkło jest połączenie różnych materiałów - szkła witrażowego, szkła użytkowego, drewna.
Jeszcze w czasach szkolnych zacząłem pojawiać się w pracowni moich rodziców i eksperymentowałem z nowymi formami. Zawsze chciałem “odczarować” witraż, aby nie była to jedynie ozdoba zawieszana w oknie, lub lampa w powtarzalnych, spotykanych wszędzie wzorach.
Staram się tworzyć proste formy i wzory, które będą harmonizować z każdym wnętrzem.
Ostatnio zacząłem eksperymentować z żywicą epoksydową i odzyskiwanym HDPE. Dają niesamowite możliwości i wkrótce zobaczycie tego efekty.
Dlatego właśnie - Breitling Glass … and more ;-)